Hoi An - miasto lampionów i krawców...z polskim akcentem!

Opublikowano w 24 marca 2025 22:58

Jest coś takiego w tym miasteczku, co przyciąga każdego… A nas wciągnęło totalnie. Hoi An stało się ulubionym miejscem na świecie Karoliny i miasteczkiem, do którego zdecydowanie byśmy wrócili. Pomimo masy turystów, to takie miejsce, w którym tłumy, aż tak bardzo nie przeszkadzają. Wciągasz się w klimat miejsca. Oglądasz żółte domki i wiszące na nich lampiony, popijasz kawę w jednej z lokalnych kawiarnii i obserwujesz pływające po rzece łódki - zapominając o wszystkim.

Hoi an - miasto lampionów

Wystarczy, że przejdziesz się kawałek w stronę starego miasta i napotykasz setki lampionów. Wiszą wszędzie - nad ulicą, na sklepach, na mostach, płotach…dosłownie, gdzie tylko jest troszkę przestrzeni - tam jest lampion. Według legendy przynoszą szczęście, a patrząc na to, jak pięknie rozświetlają noc, można w to bez problemu uwierzyć. Po zmroku magia miasta nabiera jeszcze większej mocy, gdy kolorowe światełka odbijają się w wodzie.

A skoro już o wodzie mowa, nie sposób nie wspomnieć o tradycji puszczania papierowych lampionów na rzece. Wieczorami starsze Wietnamki sprzedają te świecące cuda, a każdy, kto wrzuca swój lampion na wodę, ma okazję pomyśleć życzenie. Ekologiczne? Niekoniecznie, ale to część lokalnej tradycji i kultury, a wypalone lampiony są potem wyławiane.

Miasto Hoi An w Wietnamie

            Hoi An - miasto lampionów

Krawcowa w Wietnamie

                                                         Przymiarki u krawcowej

Hoi An - miasto krawców

Gdy już spokojnie zwiedzisz miasto, koniecznie poszukaj jakiegoś krawca. W Hoi An znajdziesz wiele zakładów, w których w ciągu jednego dnia uszyją Ci wymarzony strój. My trafiliśmy do rodzinnej pracowni prowadzonej przez dwie siostry. Trochę się poskarżyły, że czasy świetności mają już za sobą i poprosiły nas o opinię i polecenie, jeżeli będziemy zadowoleni. Z radością przyjęły nasze zamówienia. Dziewczyny, Karolina i Natalia*, znalazły inspiracje na Pinterest’cie, dobrały materiały i poszły na przymiarki. Chłopaki, Kamil i Jakub*, postawili na lniane koszule i spodenki. Efekt? Stroje gotowe na drugi dzień! Natalka potrzebowała drobnych poprawek, ale siostry poradziły sobie z nimi w kilka godzin. Pamiątka praktyczna i stylowa, którą wykorzystujemy do dziś. Dlatego serdecznie polecamy! 

📍Minh Nhi Family Tailor, 17 Trần Hưng Đạo, Street, Hội An, Quảng Nam, Wietnam

 

** Natalia i Jakub to nasi towarzysze podróży do Wietnamu i najlepsi przyjaciele. Jakub jest kuzynem Kamila, a Natalia to jego żona.

Atrakcje Starego Miasta i Polski akcent w Hoi An

Starówka w Hoi An wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jest bardzo malownicza i pełna historii. Przechadzając się wąskimi uliczkami, możesz podziwiać kolonialne budynki, świątynie, sklepy z rękodziełem i restauracje serwujące tradycyjne dania. Stare miasto to także doskonałe miejsce na zakupy – znajdziesz tu lokalne wyroby, odzież i biżuterię.

 

✅ Most Japoński – Zbudowany w XVII wieku przez japońskich kupców, stanowi jeden z najważniejszych symboli Hoi An. Most jest wyjątkowy nie tylko ze względu na swoją konstrukcję, ale także na magiczną atmosferę, którą tworzy, szczególnie wieczorem, gdy lampiony rozświetlają most.

 

✅ Targ w Hoi An – Warto wybrać się na targ, gdzie możesz poczuć prawdziwą atmosferę miasta. Oferowane są tu świeże owoce, warzywa, lokalne przyprawy, a także wyjątkowe jedzenie. Spróbuj tradycyjnego bánh mì, wietnamskiej kanapki, oraz cao lầu, charakterystycznego dania z makaronem.

 

✅ Kazik w Hoi An - A teraz coś, co sprawia, że serce pęka z dumy. W centrum miasta stoi pomnik Kazimierza Kwiatkowskiego, który dla Wietnamczyków jest prawdziwym bohaterem. To właśnie Kazik sprawił, że starówka Hoi An znalazła się na liście UNESCO. Spędził w Wietnamie siedemnaście lat, ratował zabytki, przywracał miastu dawny blask i zostawił tu kawałek swojej duszy. Miejscowi go uwielbiają, a jego imię jest tu wspominane z ogromnym szacunkiem. Tak bardzo kochał Wietnam, że chciał, by jego prochy spoczęły w My Son – starożytnym sanktuarium Czamów, ale rodzina nie wyraziła na to zgody.

Miasto Hoi An w Wietnamie

Stare Miasto w Hoi An

Meet me in Hoi An

Meet me in Hoi An

Miasto Hoi An w Wietnamie

Ulica Starego Miasta

Wieczorny rejs łódką

Wieczorem wsiadamy na łódkę i płyniemy w szybki rejs po rzece, a wokół nas pełno rozświetlonych lampionów. Płynąc, mamy okazję podziwiać miasteczko oświetlone milionami lampionów, które tworzą niesamowity, magiczny klimat. Choć sam rejs nie jest zbyt romantyczny – wokół nas pełno ludzi, a sama podróż trwa tylko kilka minut – to widok na Hoi An z wody, zwłaszcza po zmroku, jest niezapomniany. Bilety na łódkę można kupić w małych drewnianych budkach przy nabrzeżu, a potem wystarczy ustawić się w kolejce i czekać na swoją kolej. Choć to krótka atrakcja, to i tak pozwala poczuć ten wyjątkowy klimat miasteczka.

Łódka w Hoi An

Łódki w Hoi An

Nie tylko Stare Miasto. Atrakcje, z których musisz skorzystać będąc w Hoi An

Plaża w Hoi An

An Bang Beach

1. An Bang Beach - plażowanie i surfing

An Bang Beach jest uznawana za najpiękniejszą plażę Wietnamu kontynentalnego. To mała publiczna plaża, przy której znajdziesz pełno dobrych knajpek z pysznym jedzeniem, a także miejsca, gdzie możesz wypożyczyć deskę surfingową i skorzystać z wietnamskich fal Morza Południowochińskiego. Chcesz po prostu odpocząć? Za drobną opłatą wynajmiesz leżak i parasol, a jeśli lubisz spokojniejsze klimaty, wybierz się na plażę o poranku, kiedy jest jeszcze pusto i słychać tylko szum fal.

 

surfing

Surfowanie w Hoi An

2. Lekcje gotowania połączone z wizytą na targu i rejsem łódkami bambusowymi

 

Jeśli chcesz nauczyć się gotować jak prawdziwy Wietnamczyk, koniecznie zapisz się na warsztaty kulinarne! To nie jest zwykła lekcja gotowania! Nasza wycieczka rozpoczyna się na targu z lokalnymi rybami, owocami i mięsem (UWAGA! Zapachy na targu mogą być mocno intensywne, więc osoby o wrażliwym zmyśle węchu lepiej niech trzymają się z daleka od części z rybami).

 

Następnie udajemy się do lasu kokosowego, gdzie odbywamy rejs łodziami bambusowymi, gdzie czeka na nas łowienie krabów prowizorycznymi wędkami, podziwianie bujnej roślinności i… szalony taniec łodzi. Tak, dobrze czytasz! W pewnym momencie wietnamscy przewodnicy zaczynają obracać łodzie wokół własnej osi, sprawiając, że wszystko kręci się jak w wesołym miasteczku. A dla tych, którzy lubią mocniejsze wrażenia, jest opcja “szybkiej” łódki – tam obroty nabierają prawdziwego tempa!

Po wodnych atrakcjach przychodzi czas na główny punkt programu – lekcję gotowania. Na farmie, w otoczeniu zieleni, zakładamy fartuchy i uczymy się przyrządzać klasyczne wietnamskie dania, takie jak phở, bánh xèo (chrupiące naleśniki) czy spring rollsy. Smakujesz, gotujesz, a potem zjadasz to, co stworzyłeś – najlepsza nagroda za kulinarne wysiłki!

Naszą wycieczkę odbyliśmy z firmą Cam Thanh Family Tours, a jej koszt to ok. 100 zł/os.

Targ - stoisko z rybami

Targ - stoisko z rybami

Łódki bambusowe

Łódki bambusowe

Lekcje gotowania

Lekcje gotowania

3. Warsztaty tworzenia lampionów

 

Jak już wspomnieliśmy, spacerując po Hoi An, nie da się nie zauważyć wszechobecnych lampionów. Są absolutnym symbolem miasta i świetnie nadają się na pamiątkę. Oczywiście, możesz po prostu kupić taki w sklepie… ale czemu nie zrobić go samemu?

W Hoi An organizowane są warsztaty, na których można nauczyć się tradycyjnej sztuki tworzenia lampionów. Wybierasz kształt, kolor, wzór i pod okiem lokalnych rzemieślników tworzysz swój własny, unikalny lampion.

Lampiony w Hoi An

Lampiony w Hoi An

Gdzie spać w Hoi An?

Nasz nocleg z Hoi An wspominamy do dziś! Szukanie miejsca do spania zostawiliśmy na ostatnią chwilę, bo pogoda pokrzyżowała nam plany – mieliśmy jechać z Da Nang do Ba Na Hills, a potem do Hoi An, ale mgła zmusiła nas do zmiany kolejności. Siedząc w taksówce, spontanicznie zarezerwowałam pierwsze dostępne AirBnB, jakie znalazłam.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, rodzina wynajmująca nocleg wyglądała na… zaskoczoną naszym przyjazdem. Dopytywali, jak rezerwowaliśmy pokój, a choć widać było ich lekkie zakłopotanie, cieszyli się, że przyjechaliśmy. Zameldował nas starszy pan w białej podkoszulce i złotym łańcuchu – wyglądał jak wyjęty z filmu o wietnamskiej mafii (ale takim komediowym, bo z twarzy wyglądał na super miłego :D). Jego żona z uśmiechem poprosiła, żebyśmy dali im jeszcze kilka godzin na przygotowanie pokoju. Nie było problemu – zostawiliśmy plecaki i poszliśmy zwiedzać.

Gdy wróciliśmy, nasz pokój był gotowy. W środku pełno zabawek i zdjęć chłopca – prawdopodobnie ich syna. Pierwsza myśl? „Nie mieli już wolnych pokoi i na szybko posprzątali pokój dziecka, żeby nas przyjąć.” Wszystko wyglądało w porządku, aż do kolejnej nocy, kiedy późnym wieczorem zobaczyliśmy tego samego chłopca śpiącego na kanapie w recepcji, która jednocześnie była salonem ich domu. Serce nam pękło.

Nie wiedzieliśmy, co o tym myśleć – czy to u nich norma i ten pokój faktycznie był przeznaczony na wynajem? Czy po prostu chcieli nas ugościć, bo system zrobił błąd i nie mieli innej opcji? W pokoju były dwa łóżka małżeńskie, więc wszystko wydawało się w miarę standardowe… ale ta sytuacja wciąż nas zastanawia.

Mimo wszystko, nasz nocleg wspominamy dobrze. Właściciele byli niezwykle mili, w całym domu panowała czystość, a lokalizacja – idealna, zaledwie 15 minut pieszo od starego miasta.

Nasz nocleg ze zdjęciem syna właścicieli

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.